Zerwałem się z leżanki, od razu sięgając do organizmu lekarza by wyleczyć obecne obrażenia. Strach rozszerzył mi żrenice, a adrenalina przyśpieszyła ruchy.
Postać mężczyzny z wielką blizną na twrzy przenikneła przez ściane i chwyciła lekarze.
- Wyłaź zniego
Rozkazał chwytając lekarza za głowe, zkąd wyłoniła się niemalże identyczna osoba do nowo przybyłego. Jedynie nie posiadała blizny na twarzy. Ciało lekarza padło bezwładnie na ziemie.
- Uciekaj z tąd.
Rozkazał Herrylowi mężczyzna z blizną
- Jemu może zrobić krzywde tylko ten kto niema ciała...
Skinąłem głową i wypadłem z gabinetu. Stwierdzenie że byłem blady byłoby tu niedomówieniem, gdyż szpitalna ściana wydawała się bajecznie kolorowa w porównaniu z moją twarzą.
Spojzala na Jabbiego...
-ten mlodzieniec do student z mojej szkoly... jego uczelnia znajduje sie wraz z moim liceum w jednym budynku...
Powiedziala opatrzac na niego...
-jak zauwazylam on tez ma talent...tylko ze wodny...
-wrocilam ze szkoly do twojego domu...wszystko bylo zrujnowane i ta dziwna postac... miala moc lodu...
Powiedziala...
-probowalam sie jakos bronoic ale to cos bylo silniejsze... wtedy uslyszalam ze ktos wchodzi... to bylo Herryl... widzialam jak walczyl z tamta postacia...no a pozniej obudzialam sie tu w szpitalu...
Usiadłem w poczekalni starając się zebrać myśli
Bezcieleśni, niech to piekło pochłonie...
Myśli biegały jak oszalałe, dłonie lekko mi drżały, a twarz miała wciąż miała trupio blady kolor.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach