-Gdyby był mi niezbędnie potrzebny jakoś bym go zastąpił.
powiedziałem po czym wypiłem wodę i położyłem się.
-gdybyś była tak dobra i wezwała do mnie Lora... albo chociaż przyniosła jakąś książkę do poczytania...
- Chodzi mi o Lorda...
Zamyśliłem się, lecz po krótkiej chwili wzruszyłem ramionami.
-nie wiem jak się nazywa. Czyli nie pozostaje mi nic poza książką
pokręciłem głową z westchnieniem.
-Jeśli można to poproszę coś traktującego o strukturze waszej, być może również mojej, organizacji
Rzyciła i wyszła, pozostawiając go samego. Herryl dopiero po chwili (być może na skutek szkoku) zauwarzył że w jego pokoju wisi telewizor, a naszawce mam pilota... gdyby jeszcze to cholerstwo miało bateria...
Do szpitalnej recepcji podeszła młoda, ubrana na jaskrawo różowo dziewczyna.
- Dzień dobry.. byłam umówiona na 16:00.
Recepcjonistka wskazała gabinet, do którego posłusznie młoda osoba podeszła.
Długo mam czekać? Za chwilę jeszcze raz zobaczę skaczące kwiatku, i już nic mi nie pomoże - pomyślała opierając głowę o ścianę
- No więc Panie doktorze. Nie zauważyłam żadnych środków halucynogennych, nie paliłam zielska. Nic z tych rzeczy. Dużo sypiam, sporo jem, a ostatnio dość często zdarzyło mi się mieć halucynacje.. - opowiadając o dolegliwościach wstała, i nerwowo zaczęła wymachiwać rękoma.
Spuszczając zrezygnowana głowę usiadła spowrotem na krześle.
- Zazwyczaj przed snem.. Gdy rozmyślam nad tym, co się zdarzyło w obecnym dniu. Choć.. Ostatnio przy odrabiani lekcji.. Tak.. to było wczoraj.. - opowiadała powoli, marszcząc przy tym brwi.
Jak by to ująć.. żeby mnie w psychiatryku nie zamknęli..
- Rośliny się ruszają.. Gdy odrabiając lekcje słuchałam muzyki, spojrzałam na chwilę na duży zielony krzaczek w doniczce, aby oczy mi odpoczęły. A ten zacząsię gibać. A nie było przeciągu. Pomyślałam, że to ze zmęczenia, i powróciłam do robienia zadania. Wieczorem natomiast, przy zasypianiu spojrzałam na róże, która stała w wazonie na biurku. Dostałam ją od kolegi.. Bo się z nim pokłuciłam.. Była świeża.. z tego wieczora.. A płatki nagle opadł. Podniosłam się z łurzka, i podeszłam do biurka. A one powróciły na pierowtne miejsce, i w całym pokoju uniósł się jej zapach. Gdy mrugnęłam powiekami zapach znikł. Przetarłam oczy, a róża puściła pączki. .wyglądało to jak by w przyzpieszonym tempie.. Z jej łodygi wysunęły się pędy, i powoli się otwierając otworzyły się, dając kwiaty wielkością przypominające grejpfrut.. - mówiła chaotycznie, co chwila przerywając. Gdy skończyła spojrzała na doktora, z łzami w oczach.
- Panie doktorze.. Jest bardzo źle..? - zapytała.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach