Fabryka szaleństwa.

Wysłany: Pon 17:50, 07 Sty 2008     Temat postu:


- Tak racj tak...

Zaczoł myśleś co skączyło się zniszczeniem ściany. Demon uderzył w ną z bezsilności tworząc w niej wyrwe.

- Mam to gdziesz!

Zawył ze wściekłołsi aż mu wyciekły dwa płónące gluty z nosa. Zaczoł się przechadzać z założonymi rękona z plecami chichocząc przy tym diabolicznie.

Wysłany: Pon 17:53, 07 Sty 2008     Temat postu:


-Eee....podać szefowi chusteczkę?-spytała spokojnie.

Wysłany: Pon 17:56, 07 Sty 2008     Temat postu:


Na mordzie mał paskudny rozciągnięty uśmiech. Jego twarz zwruciła się w jej kierunku, jednakoczy głądziły gdzieś z tyłu głowy.

- Fabryka musi działaś. Jśli karzde zwas, niezalerznie od stanowiska nie wymyśli mi czegoś śmiesznego zwolnie.

Zaczoł wyś szaleczo

Wysłany: Pon 17:59, 07 Sty 2008     Temat postu:


Podeszła do niego i pogłaskała go po głowie.
-Spokojnie... wziąłeś swoje lekarstwo?-spytała spokojnie.

Wysłany: Wto 21:43, 08 Sty 2008     Temat postu:


- Wykonać!

Ruszył do dzw z dumnie poniesioną głową. Jednak podtknoł się o krowe co zepsuło efekt.

- Zwalniam cie!

Wrzasnoł do krowy.

Wysłany: Wto 22:05, 08 Sty 2008     Temat postu:


Westchnęła i podeszła do niego.
-Chodź, położysz się do łóżka, weźmiesz lekarstwo, a potem dostaniesz kakałko.-powiedziała ciepłym głosem.

Wysłany: Wto 22:10, 08 Sty 2008     Temat postu:


- Nie lubie kakałka.

Wyszedł przez zamknięte dzwi nakortarz.

- Gdzie mój okręt do cholery?

Wysłany: Wto 22:14, 08 Sty 2008     Temat postu:


Otworzyła szeroko oczy.
Podeszła i zdzieliła go w łeb.
-Budzimy się! Nie jesteś Jackiem Sparrowem!-krzykneła.

Wysłany: Śro 16:50, 09 Sty 2008     Temat postu:


- Tak? Więc zapewne on jest.

Wskazał na pusty hol.

- Mam racje?

Wysłany: Śro 16:52, 09 Sty 2008     Temat postu:


Pokręciła głową.
-Eee.... nie. To jest H-O-L.-powiedziała wyraźnie.

Wysłany: Śro 17:00, 09 Sty 2008     Temat postu:


- Właśnie...

Pokręcił głową.

- Tu wcale niema tańczących małp.

Wysłany: Śro 17:04, 09 Sty 2008     Temat postu:


- Kidy jest obiad? - zapytała zniecierpliwiona

Wysłany: Śro 17:06, 09 Sty 2008     Temat postu:


- Bez pracy niema kołaczy, a bez duszenia nie ma jedzenia!

Wypalił. Poczym szepnoł do swejnowawki.

- Zostaw mnie małpo..

Wysłany: Śro 17:07, 09 Sty 2008     Temat postu:


Westchnęła i dosunęła się.
-On jest nienormalny...a mamusia mówiła "pracuj w księgarni".

Wysłany: Śro 17:09, 09 Sty 2008     Temat postu:


- Może syropku? - zaproponowała unosząc w górę małą szklaną buteleczkę.
- Bez dupczenia nie ma dzieci, wziął by szef coś urodził..