Bez przeszłości...

Wysłany: Wto 18:08, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Nie będziesz w stanie go nawet podnieść... Bedziesz się tylko z nim meczyć... Więc nie... - rzekł wstając i wyciągając za drzewa nosze - Pozatym musimy ruszać... Więc niewygodnie leżało by ci się na mieczu... - położył nosze przed nią i podszedł od strony prawej ręki i ją posadził - Złap mnie za ramie... - rzekł obejmując ją lewą ręką.

Wysłany: Wto 18:12, 26 Gru 2006     Temat postu:


Złapała go za ramię.
-Ehhh nietrzeba mi było łamac łokcia, poniosło Cię w tedy..-
Powiedziała patrząc na niego.

Wysłany: Wto 18:17, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Wcale mnie nie poniosło... Jeśli walcze... To na śmierć i życie... - rzekł pomagając jej wstać i podejść do noszy - Dobrze że nóg ci nie połamałem... - rzekł kucając.

Wysłany: Wto 18:20, 26 Gru 2006     Temat postu:


Fuck!! nawet jak się rusze to mnie wsyztsko boli! Pomyślała gdy ułożyła się na noszach.
- Ehh to by było przegięcie..-
Powiedziała

Wysłany: Wto 18:25, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Wtedy bym się nie męczył i dobiłbym cię na miejscu... - rzekł przykrywając ją peleryną - I mosze winnem tak zrobić... - stanoł z przodu noszy, podniusł je i rozpoczoł swą droge krzyżową.

Wysłany: Wto 18:27, 26 Gru 2006     Temat postu:


-Czy ja aż tak Ci przeszkadzam swą obecnością?-
Spytała smutno

Wysłany: Wto 18:31, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Przeszkody, które stoją na mej drodze usuwam w sposób ostateczny... - rzekł ciągnąc swój krzyż - A ty jeszcze... Żyjesz...

Wysłany: Wto 18:32, 26 Gru 2006     Temat postu:


-Ale chciałes mnie zabic wiec przeszkadzam...-
Powiedziała
-Mam racje?-
Spytała

Wysłany: Wto 18:33, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Przeszkody, które stoją na mej drodze usuwam w sposób ostateczny... - rzekł ciągnąc swój krzyż - A ty jeszcze... Żyjesz...

Wysłany: Wto 18:36, 26 Gru 2006     Temat postu:


-Ale chciałes mnie zabic....-
Powiedziała rozmyślajac nad wszyutskim i niczym.
-Czyli jednak jakoś ci przeszkadzam, mam racje?-
Spytała

Wysłany: Wto 18:39, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Nie ciebie... Tylko przeszkode uniemożliwiającą mi ucieczke...

Wysłany: Wto 18:40, 26 Gru 2006     Temat postu:


-Ucieczkę od czego?-
Spytała

Wysłany: Wto 18:44, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Od osoby... Która jak twierdziła... Poradzi sobie sama... Ale nie dająca mi odejść...

Wysłany: Wto 18:46, 26 Gru 2006     Temat postu:


-Eee hehe ale skoro ja niejestem przeszkodą.... a zarazem jestem to czym ja jestem?-
Spytała lekko zdezorietowana.

Wysłany: Wto 21:57, 26 Gru 2006     Temat postu:


- Obecnie... Kulą u nogi... A co...