Anna przez uchylone drzwi patrzyła na Selene i reszte załogi.
-Dziś wieczorem urządzimy imprezę...-powiedziała do butelki rumu i zamknąwszy drzwi wróciła na krzesło.
Martons podszedł do niej.
-Miło się pali?-spytał słodko i po chwili zabrał jej fajkę.
-Jak skończyłaś to czyscisz dalszy kawałek!-krzyknął na nią zaganiajac ja do roboty.
W tym momencie dostal brudna szmata w twarz i zostal podciety tak ze wywalil sie na deski pokladu...
-dziadzius nie denerwuj sie tak bo zrobisz sobie krzywde...
Powiedziala biorac wiadro i udajac sie na inna czesc statku....
Anna stała w drzwiach swojej kajuty.
-Słuchaj nowa...podoba mi się twój temperament ale mamy tu swoje zasady. Jak nie chcesz się dostosować to spadaj.-powiedziała do niej dość spokojnie.
-A zasady są takie że starszy stopniem coś mówi a ty słuchasz i wykonujesz. Bez pyskowania i zasłaniania się resztą załogi. Martons jest zaraz za Opal jełśi chodzi o stopień czyli jest trzeci wysokością rangi. Podlega mu cała załoga. W tym też ty.-powiedziała wciąz dosć spokojnie.
Martons wstał z ziemi i otrzepał sie.
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach