Naprzeciw przeznaczeniu

Wysłany: Nie 20:56, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Pocałowała swoje palce i przyłożyła je do jego warg.
-Masz...-powiedziała zadziornie i uśmiechnęła się prowokująco.

Wysłany: Nie 20:58, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Zarumieniła się i na chwile ja to sparaliżowało.
Dobra tego nieprzewidziałam, gdyt powiedział trudno to tak miałam mu nieprzywalic, ale teraz on sobie zadużo pozwala!
Pomyślała zamykajac oczy z zakłopotania i poprzez rumeińce, odwróciła takze głowę w pzreciwnym kierunku.
-Niezawygodnie Ci?-
Spytala starajac się na ostry ton głosu

Wysłany: Nie 21:01, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Puścił ją.
-Dobra,idę,bo zaraz oberwę. -starając się mówić obojętnym tonem.
Wstał i ruszył w kierunku bloków.

Wysłany: Nie 21:01, 23 Wrz 2007     Temat postu:


- Och.... - jęknął cicho - To nie w porządku... - rzekł obejmując ją.

Wysłany: Nie 21:06, 23 Wrz 2007     Temat postu:


-Cóz...zaryzykuj to może się opłaci...-powiedziała zadziornie wciąz z tym samym uśmiechem.

Wysłany: Nie 21:08, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Spojrzała na niego gdy odchodził, niewstała . Miała najpierw mine zdziwioną potem obojętna a potem zaczeła się smiac zasłaniają ręka zgietą jak łapa kotka usta.
-Odrazu musisz uciekac obrazony, przecież niepowiedziałam byś szedł tylko spytałam czy ci niezawygodnie oraz niemówiłam ze Cię TERAZ udeze-
Powiedziała poczym uśmeichneła sie patrzac na niego, zamyśliła sie przygladając. gdy oddalał sę coraz bardziej posmutniała na chwile i spóściła wzrok wbijajac go w ziemie.
"Na miłośc kota tzreba zasłużyc.... dlatego tak często rani on" tak mówiła mi matka... ale czy jesli jestem jak kot i ja musze ranic?
pomyślala zamykajac oczy

Wysłany: Nie 21:11, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Przystanął i uśmichnął śię do siebie.
-Idziesz kociaku...?-zastanowił się.-Przyda mi się towarzystwo.

Wysłany: Nie 21:17, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Spojrzała na niego lekko zdziwiona.
Przecież sam se poszedł
pomyślała, ale usmeichneła się lekko wstajac i otzrepujac się.
-Faceci sa z innej planety-
Stwierdziła poczym szła już obok niego.
Będe musiała iśc do tego chłoapka.. a co jak sie martwi?
pomyślała

Wysłany: Nie 21:19, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Uśmiechnął się i w milczeniu szedł dalej.

Wysłany: Nie 21:23, 23 Wrz 2007     Temat postu:


-Luna Moon...-
Powiedziała po chwili z rękami do połowy wkieszeni gdy kciuk miała poza nimi i tylko troche obojętnym głosem

Wysłany: Nie 21:30, 23 Wrz 2007     Temat postu:


spojrzał na nią pytająco.
-stało się coś?

Wysłany: Nie 21:32, 23 Wrz 2007     Temat postu:


-nie, pytałeś mnie jak sie nazywam..-
powiedziała.
-A moje imie i nazwisko to Luna Moon-
powiedziała.
-ale jedni zwa mnie imieniem drudzy nazwiskiem bo to jedno i tosamo-
powiedziała

Wysłany: Nie 21:36, 23 Wrz 2007     Temat postu:


-Itori Matuuya.
Rzucił.

Wysłany: Nie 21:41, 23 Wrz 2007     Temat postu:


-Pasuje do ciebie-
powiedziała zamyslona zaczeła nucic sobie jakąś melodie idąc
(tak, ta co ci pokazywałam i powiedzmy z emiała ladny głos wiec jej to wychodziło jak ta vannesa )

Wysłany: Nie 21:46, 23 Wrz 2007     Temat postu:


Po powrocie do mieszkania postawił zakupy na stole i zaczął je rozpakowywać.