wytarla nos z ktorego leciala jej krew... koles lezal na ziemi nie byl w stanie sie podniesc...
-tak jest panie bosmanie...
powiedziala probujac zatamowac krew plynaca z nosa
-no ja dzis 10 tutaj a reszta na statek...
powiedziala usmiechajac sie...przyszedl arnes z cescia butelek... pochylil sie nad selene mowiac jej cos do ucha selene zaczela sie smiac...
-dobra malenki ...